- Do czego ma to prowadzić?
- Czy wszystko musi do czegoś prowadzić? Po co?
- Rozmawiasz ze mną. Sprawiasz, że zostaje po mnie ślad. Czy to jest właściwe?
- Przeszkadza ci to? Jesteś mi potrzebna.
- Uważasz to za dobre uzasadnienie mojej egzystencji?
- Nie, ale czy uzasadnienie naprawdę jest potrzebne?
- Jednak... Takie istnienie jest jałowe.
- Myślisz? Chciałabym Ci pomóc, ale nie potrafię.
- Nie o to mi chodzi. Nie przeszkadza mi to, że jest jak jest.
- O co, więc chodzi?
- My... Jesteśmy razem już długo. Dobrze Cię poznałam. Myślę, że lepiej by było gdybyś doceniła zwykłe życie.
- Nie potrafię. Nie umiem obudzić się rano i cieszyć się życiem, bo tak.
- O to chodzi. Dlaczego?
- Nie jestem hazardzistką. Już nie.
- To aż takie straszne?
- Nie, ale nie potrafię się z tym pogodzić. Nie widzę miejsca dla siebie wśród tych ludzi.
- Masz przyjaciół.
- Mam, ale nie mam. Ja wciąż się boję, że któregoś dnia dowiem się, że to tylko sen. Ci, których nazywam przyjaciółmi odwrócą się i odejdą.
- Dlatego tak cię boli, że znowu próbowała?
- Tak. Chciałabym pokochać, ale nie potrafię. Jestem pusta i bezwartościowa, jak nadtłuczony słoik.
- Tylko tyle masz o sobie do powiedzenia?
...
1 komentarz:
Niekonwencjonalnie.
Prześlij komentarz